Ułatwienia dostępu

Breda University i University of Gröningen

6-7 marca 2023 Holenderskie tulipany nie kwitną w marcu. Niestety. Na szczęście nie one były celem naszej podróży do Holandii. W tym kraju chciałyśmy odwiedzić, choćby na krótko, dwa różne uniwersytety. Duży w Gröningen oraz mały w Bredzie.

Zaczęłyśmy od wizyty w Breda University of Applied Sciences. Breda to niewielkie miasteczko na południowym zachodzie kraju, tuż przy granicy z Belgią. To tam znajduje się uczelnia, w której stworzono kreatywną przestrzeń dla ponad 7 tysięcy młodych ludzi z 80 krajów świata – wielokulturowi studenci mają tu prawo (a nawet obowiązek!) rozwijać swoje osobiste pasje i talenty. BUas jest bowiem nastawione na kształcenie młodzieży w zawodach przyszłości – Built Environment, Data Science & AI, Media Innovation, Creative Business, Game Technology i Creative Media and Game Technologies, International Facility Management, Hotel Management, Leisure & Events, Logistics, Tourism oraz Imagineering.

Jednak nie tylko przestrzeń uniwersytetu tak bardzo nas zaintrygowała. Aby ją stworzyć zastosowano kilka prostych zabiegów – wydzielone sale i miejsca do pracy indywidualnej i wspólnej, duże siedziska, w miłych, pobudzających kolorach, a także ogólnodostępne (choć płatne dla studentów) ekspresy do kawy. A wszystko to w budynkach o bardzo oszczędnej, funkcjonalnej architekturze. Najciekawsi byli jednak ludzie! Otwarci, twórczy i bardzo lubiący innych. Mówili nam, że chętnie przychodzą na uniwersytet, ponieważ mogą spotkać się z innymi i co rano mówić sobie wzajemnie serdeczne hi!. Mówili, że starają się pracować 3–4 dni w tygodniu, po to, aby kolejne spędzać z rodziną. Każdego roku szefowi swojego departamentu składają jednostronicowe zestawienie godzin poświęconych pracy – nie powinno ono przekraczać limitu 1 695 i wygląda na to, że to jedyne narzędzie kontrolne dla władz BUas.

Od wczesnych godzin porannych w murach uniwersyteckich widziałyśmy studentów, siedzących w małych grupkach, rozmawiających ze swoimi nauczycielami, pracujących samodzielnie. Powiedziano nam, że nie każdego dnia tak jest – w niektóre dni studentów na uczelni prawie nie ma. To dni, gdy pracują w domu. Kiedy działają wspólnie, wszystko może się zdarzyć – same wiedziałyśmy studentów przestawiających stoły i krzesła na jednym z korytarzy w tylko im znanym celu, wycinających papierowe modele, dyskutujących zawzięcie (ale zawsze niezbyt głośno), wspólnie coś rysujących lub uczących się nakrywać do stołu restauracyjnego. Każdy z nich przyjechał tam na rowerze, nie oszczędzając tchu w piersiach i sił w nogach. Do wzmożonego ruchu bardzo szybko jadących rowerów trzeba było się jednak w Holandii przyzwyczaić… 😉

W Gröningen tego zjawiska społeczno-transportowego doświadczyłyśmy w dwójnasób. Oprowadzający nas po tamtejszym uniwersytecie Dr Jan Folkert Deinum nie wyobrażał sobie, że z centrum miasta na jego obrzeża, gdzie znajduje się główny i nowy zarazem kampus uniwersytecki, Zernike Campus, dojedziemy inaczej niż… na rowerze. W mroźny marcowy poranek pędziłyśmy więc razem z innymi cyklistami, aby zdążyć na pierwsze spotkanie*. Na szczęście – rowery w Holandii mają pierwszeństwo przed samochodami i pieszymi.

Gröningen o kolorowe miasto z dużym uniwersytetem i kilkupiętrową, przepiękną i nowoczesną biblioteką miejską. Tu także spotkałyśmy uczących się na uczelni studentów. W samym mieście także, w księgarniach, kawiarniach, w bibliotece miejskiej, do której udałyśmy się wieczorem, a także w hotelu akademickim, gdzie mieszkałyśmy.

Nauczyciele, z którymi rozmawialiśmy, podkreślali międzynarodowy charakter społeczności akademickiej, zwracali uwagę, że praca w tak różnorodnym środowisku to wyzwanie, a jednocześnie – podobnie, jak dla kolegów i koleżanek z Bredy – ogromna, często osobista, przyjemność. Z kolei osoby odpowiedzialne za zapewnianie warunków dobrej edukacji mówili nam, jak ważne jest tworzenie wspólnych standardów pracy, opartych na wartościach. O nich trzeba nieustannie dyskutować, ponieważ powinny stać się częścią społeczności, a to trwa latami.

Wolność to drugie słowo, które często pojawiało się w naszych rozmowach. Swoboda działania pracowników uniwersytetu, odpowiedzialność i wzajemne zaufanie pozwalają sprawnie funkcjonować w bardzo zróżnicowanym i często zmieniającym się środowisku pracy. Zaufanie także do studentów. Zdaniem naszych rozmówców, partnerstwo, poszanowanie ich autonomii oraz tworzeniem warunków do rozwoju dają dobre rezultaty edukacyjne oraz satysfakcję z pracy nauczycielom. Przy czym wydaje się ona dość dobrze zorganizowana i nie przysparza zbytnich problemów administracyjnych, m.in. dlatego, że osoby pełniące czasowe funkcje administracyjne, np. dziekani, nie dzielą swojego etatu na kilka obszarów odpowiedzialności i np. w czasie swojego dziekanowania nie prowadzą zajęć ze studentami.

Odniosłyśmy wrażenie, że w środowiskach akademickich Holandii wartości są równie ważne, co niezbyt duże wymagania wobec codzienności. – Jan, jak często bywasz w Amsterdamie? To tylko 2,5 godziny jazdy pociągiem… – Nie bywam. W Gröningen mam przecież wszystko, czego potrzebuję** – rodzinę, przyjaciół i znajomych, swoją pracę, mieszkanie w śródmieściu, rower (samochód sprawiałby tylko kłopot). A kiedy chcę odpocząć – jedziemy poza miasto. Tam jest więcej zieleni.

Holendrzy nie zwracają zbytniej uwagi na powierzchowność ani pogodę – ta ostatnia jest bardzo zmienna, więc trzeba być przygotowanym na każdą zmianę i być może to ona sprawia, że Holendrzy nie przejmują się drobnymi sprawami takimi, jak ubiór, jedzenie czy porządek wokół. Wydają się być też tolerancyjni, od zawsze – z uwagi na liczne kontakty handlowe, a w ostatnich latach, ponieważ studiuje, mieszka i pracuje tu wielu cudzoziemców.

Wracając z Holandii, zabrałyśmy ze sobą obraz spokojnego, zrównoważonego i oszczędnego życia Holendrów, pozbawionego może kolorowej ekstrawagancji charakterystycznej dla innych nacji, ale jednocześnie życia, za które każdy jest osobiście odpowiedzialny, niezależnie od tego, czy urodził się w tym kraju, czy tylko w nim czasowo mieszka. Dewizą Holendrów wydają się być słowa – żyj i daj żyć innym. Acha, i uważaj na ulicy – nigdy nie wiadomo, skąd nadjedzie kolejny rower! 😉

P.S. W Galerii kilka fotografii także z Amsterdamu, który był nieuniknionym przystankiem w naszej podróży koleją po Holandii.

* Z tego powodu nie zdążyłyśmy zrobić zdjęć uniwersyteckiego kampusu.

** Gröningen to miasto 15-minutowe.

https://www.buas.nl

https://www.rug.nl

https://campus.groningen.nl/en/campus-groningen/zernike-campus

Ania Stanisławska-Mischke Centrum Jakości Kształcenia i Małgorzata Miśniakiewicz Instytut Nauk o Jakości i Zarządzania Produktem 

Projekt finansowany w ramach projektu pozakonkursowego pn. „Doskonałość dydaktyczna uczelni” w ramach Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja Rozwój
współfinansowanego ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego (numer wniosku o dofinansowanie POWR.03.04.00-00-P023/21)